Władze rosyjskiej stolicy postanowiły spróbować rozwiązać problem braku miejsc parkingowych pod blokami wzorując się na rozwiązaniach japońskich. Co z tego wyszło?
Tej wiosny przy jednym z bloków wybudowanych za czasów radzieckich debiutuje piętrowy parking. O ile idea takich parkingów jest nam dobrze znana, to chyba nie nie do końca w takim wydaniu. Otóż cała konstrukcja jest dobudowana do frontu budynku, dzięki czemu samochody znajdują się tuż za oknem właściciela.
Teraz na samochód można sobie popatrzeć przy śniadaniu, pokazać znajomym, a co najważniejsze, nie trzeba się bać, że zostanie skradziony. W dobie kryzysu ekonomicznego plagą na moskiewskich osiedlach są kradzieże nie tylko samochodów, ale też elementów ich wyposażenia.
Mechanizm konstrukcji jest ukryty głęboko pod ziemią i dodatkowo zabezpieczony betonową osłoną, by nie groziły mu rosyjskie mrozy. Każdy slot parkingu może utrzymać samochód o wadze maks. pięciu ton, a specjalna winda opuszcza platformę z maszyną do poziomu gruntu, dzięki czemu bez problemu wjedzie na nią samochód z niskim zawieszeniem. Opuszczenie platformy następuje po wybraniu przycisku z numerem mieszkania na specjalnym domofonie. Planowane jest także opracowanie aplikacji na smartfona.
Władze zapewniają, że dobudowa parkingu ma być bezpłatna, a jedynym warunkiem jest odpowiednia konstrukcja bloku. Dodatkowo obiecują, że nawet te starsze i niepasujące budynki będą odpowiednio zmodernizowane, by możliwe było postawienie parkingu. Cena za takie miejsce parkingowe jest także symboliczna jak na moskiewskie warunki - 20 tysięcy rubli. Dodatkowo trzeba będzie ponosić koszt comiesięcznego przeglądu swojego slotu, ale i to nie jest specjalnie drogie - 500 rubli.
Władze szacują, że w ciągu 5 lat dzięki temu rozwiązaniu uda się zagwarantować miejsce parkingowe 60% mieszkańcom stolicy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą