Foodtrucki opanowane
Pani w Arabesce popieprzyła moje zamówienie ale w końcu dostałem, niestety moja jagnięcina została zapieczona wraz z papierem i było tyle kolendry, że nawet nie czułem co jem.
Natomiast Panowie z B.B.Kings zaskoczyli mnie strasznie pozytywnie mięskiem z grilla opalanego drewnem
Ponieważ uwielbiam pierogi w każdej postaci do MOMO zaszedłem na tybetańskie pierożki z indykiem i grzybkami mun. Zayebiste, na prawdę.
Sos mi sperwolił, zostawiając ślady po sobie.
Na deser zostawiłem sobie Chimichangę z Wheel Meal na ostro-ostro
Żebyście nie mówili, że tylko zdjęcia żarcia wrzucam, macie tu fotę z okolicy
I jak? Zgłodnieliście?