Ostatni eropak przypomniał mi stary dowcip:
Na początek potrzeba wytłumaczyć definicję "przejęzyczenia". W seksie oralnym to przypadkowe polizanie odbytu.
No to teraz dowcip. Scenka: obskurny motel, popękane szyby, tapety odchodzące od ścian, zacieki pleśni na suficie, skrzypiące brudne łóżko i w nim koleś zabawia się prostytutką. W pewnym momencie się "przejęzyczył". Podrywa się z łóżka, zaczyna biegać po pokoju z obrzydzeniem wycierając język w przedramię, plując i krzycząc "Tfu! Tfu! Tfu! Owsiki!"
A prostytutka niewzruszonym głosem pyta "A ten co? Za 20zł się krewetek spodziewał?"
Na początek potrzeba wytłumaczyć definicję "przejęzyczenia". W seksie oralnym to przypadkowe polizanie odbytu.
No to teraz dowcip. Scenka: obskurny motel, popękane szyby, tapety odchodzące od ścian, zacieki pleśni na suficie, skrzypiące brudne łóżko i w nim koleś zabawia się prostytutką. W pewnym momencie się "przejęzyczył". Podrywa się z łóżka, zaczyna biegać po pokoju z obrzydzeniem wycierając język w przedramię, plując i krzycząc "Tfu! Tfu! Tfu! Owsiki!"
A prostytutka niewzruszonym głosem pyta "A ten co? Za 20zł się krewetek spodziewał?"