O właśnie, przeanalizujmy teoretyczną wyprawę w dziurę.
Jestem zapalonym grotołazem - wymarzyłem sobie, że chcę zejść do piekła samemu diabłu w dupę zajrzeć. Wejście jak wiadomo leży na skrzyżowaniu płyt tektonicznych między Radomiem i Sosnowcem. Zebrałem kasę, wodę święconą i całą resztę. Idę do biura ubezpieczeniowego:
- Oczywiście, ubezpieczymy Pana za tyle i tyle, ale tylko do głębokości 1000 metrów.
- Bo?
- Bo niżej nikt nie zejdzie Pana ratować. Ratownicy nie będą ryzykowali życia, poza tym kończy się tam jurysdyskcja naszego państwa. Także oferujemy ubezpieczenie tylko i wyłącznie w takiej opcji.
No i tutaj mamy problem. Czy jeżeli ja - w pełni świadomie podejmuję ryzyko wiedząc o nim, to należy potem ronić nade mną łzy?
Nie chce mi się wierzyć, że doświadczony facet - przygotowujący się od x lat do wyprawy nie wiedział o tym gdzie i kiedy możliwa jest akcja ratownicza.
Podjął ryzyko. Abstrahując zupełnie - Przewijał się tutaj temat o Frankowiczach x razy. Oni też podjęli ryzyko. Często mniej świadome, ale generalnie przeważały zgodne poglądy o głupocie i odpowiedzialności...
Jestem zapalonym grotołazem - wymarzyłem sobie, że chcę zejść do piekła samemu diabłu w dupę zajrzeć. Wejście jak wiadomo leży na skrzyżowaniu płyt tektonicznych między Radomiem i Sosnowcem. Zebrałem kasę, wodę święconą i całą resztę. Idę do biura ubezpieczeniowego:
- Oczywiście, ubezpieczymy Pana za tyle i tyle, ale tylko do głębokości 1000 metrów.
- Bo?
- Bo niżej nikt nie zejdzie Pana ratować. Ratownicy nie będą ryzykowali życia, poza tym kończy się tam jurysdyskcja naszego państwa. Także oferujemy ubezpieczenie tylko i wyłącznie w takiej opcji.
No i tutaj mamy problem. Czy jeżeli ja - w pełni świadomie podejmuję ryzyko wiedząc o nim, to należy potem ronić nade mną łzy?
Nie chce mi się wierzyć, że doświadczony facet - przygotowujący się od x lat do wyprawy nie wiedział o tym gdzie i kiedy możliwa jest akcja ratownicza.
Podjął ryzyko. Abstrahując zupełnie - Przewijał się tutaj temat o Frankowiczach x razy. Oni też podjęli ryzyko. Często mniej świadome, ale generalnie przeważały zgodne poglądy o głupocie i odpowiedzialności...
--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa