Sapkowskiego lubię od początku i większość jego książek pochłaniałem praktycznie zaraz po premierze.
Przeczytałem sagę wiedźmińską w całości (przez Narrenturm i późniejsze jakoś nie udało mi się przebrnąć) i później obejrzałem ten nieszczęsny film.
Jak szybko go obejrzałem, tak szybko o nim zapomniałem...

Do czasu...

Ostatnio, po wielu latach wrzuciłem do czytnika Wiedźmina.
Wszystko szło dobrze, zacząłem przypominać sobie stare, dobre czasy sprzed dwudziestu lat...do momentu, kiedy na kartach pojawił się Jaskier!
Kierważ! Od razu widzę Mumina i mi odchodzi ochota na czytanie. O ile Żebrowski niezbyt intensywnie pojawia się w wyobraźni jako wiedźmin, o tyle Jaskier od razu włącza obraz Zamachowskiego i po ptokach!

Spróbuję brnąć dalej. Pewnie będę polewał z Yarpena Zigrina, no i Yennefer nie wzbudzi już tyle "emocji". A rozdział z Borchem Trzy Kawki pominę całkowicie.

Dopiero teraz sobie uświadomiłem ile szkód może narobić jeden durny, nieopatrznie obejrzany film.

Ha! A ja nie oglądałem
Sapka czytałem już po dwa razy (wiedzmina) ale i tak nigdy nie mam zamiaru oglądać

Jaskier to niezwykle przystojny blondyn o wielkiej ogładzie. Włosy zwykł fryzować na żelazkach. Kiedy zapuścił włosy do ramion, zdarzało się, że był brany za elfa. Na ustach ma "nieodłączny bezczelny uśmiech". Nosi charakterystyczny śliwkowy kapelusik z przypiętym srebrną klamrą piórkiem czapli (lub też egreta).

No ku*wa co? Niepodobny??

:specmaniek trzeba jednak Zamachowskiemu przyznać, że nie kaleczył przy śpiewaniu.

:ethordin Akurat pod tym względem, to byłem mile zaskoczony

https://www.youtube.com/watch?v=YXlLiKwFB_U

To samo jako Wołodyjowski w "Ogniem i mieczem"...

A ja tam Zbynia lubię. Dodam, że dużo chętniej obejrzałbym film o trylogii husyckiej niż o wieśku

:thurgon jeśli nowy serial wiedźmiński od netflixa się przyjmie i AS nie przyburaczy, to istnieje szansa, że nakręcą i to.

Ta, AS nie przyburaczy...

:staruch stary już jesteś skoro przy filmowej Yennefer nie klepniesz kosy dla kurażu


Grażyna niezmiennie

Mąż jest niePolakiem. Uwielbia gry i książki wiedźminowe i niedawno wymsknęło mi się, że prócz tego powstał także niestety serial... Kurr... najgorszy weekend w moim życiu, a temu debilowi się podobało... Drogie brawo, czy jest to dobry pretekst do rozwodu z nie mojej winy?

:oisterra może jest z Japonii? Ponoć tam to był hicior. Bo ta nieudolność, to dla nich umowność - ponoć bardzo im przypominała swojski teatr (kabuki?), a te gumowe potwory to jak z klasycznej Godzili

:wisz-nu wtedy bym może wybaczyła, nie takie ich zboczenia są do zrozumienia, ale nie, sąsiad zza południowej granicy

:oisterra Każdy powód do rozwodu "NIE_Z_MOJEJ_WINY" jest dobry.
Wierz mi - wiem co mówię.
Się nie załapałem kilka lat temu.

:staruch Moze Netflix zrobi go lepiej i nie będziesz miał problemow z czytaniem