Tylko we środę było spokojnie. Jak się w Parlamencie pojawił mąż pani Carli Bruni. Podobno jakiś polityk z Francji. A później już normalnie było.
Sekretarz Stanu Tadeusz Jarmuziewicz:Jestem twardym facetem, ale wzruszenie chwyciło mnie za gardło – jeżeli pan mówi, że moje słowo jest święte, to jakoś ciężko to do mnie dociera.
Wicemarszałek Jerzy Szmajdziński:Wystąpienie pana posła Milcarza trwało 14 sekund i było najkrótszym wystąpieniem klubowym w tej kadencji Sejmu.
Wicemarszałek Jerzy Szmajdziński:Czy jest jeszcze ktoś chętny? Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Sprawozdawca? Przedstawiciel rządu? Nie. Sprawozdawca pragnie zabrać głos.
Poseł Henryk Siedlaczek:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą