Szukaj Pokaż menu

Floryda bez tajemnic. 7 ciekawostek o „słonecznym stanie”

19 446  
128   12  
Dla jednych koszmar, dla innych wymarzone miejsce na Ziemi – jaka jest Floryda?

Masz lęk wysokości? W takim razie lepiej nie oglądaj tych zdjęć

16 607  
129   27  
Ludzie miewają różne fobie i lęki. Jednym z dość często występujących jest lęk wysokości. Jeśli należycie do grona osób, u których tego typu widoki wywołują mocny dyskomfort, to przygotujcie się, bo zaraz zafundujecie sobie go całkiem sporo.

Jak „Stalowy dziadek” Gustaf Håkansson zawstydził mistrzów kolarstwa

16 916  
225   14  
Czasami zwykli ludzie, przyzwyczajeni do ciężkiej codziennej pracy, są w stanie przyćmić utytułowanych sportowców. Jednak przypadek „Stalowego dziadka” Gustafa Håkanssona jest wyjątkowy, ponieważ ten człowiek rozpoczął swoją fenomenalną karierę sportową w schyłkowym wieku.
Kliknij i zobacz więcej!

Szwedzki rolnik Gustaf Håkansson urodził się w 1885 roku i całe swoje życie poświęcił ciężkiej pracy na roli. Razem z żoną Marią wychowali 10 dzieci, a kiedy te dorosły i wyprowadziły się, małżeństwo otworzyło małą kawiarnię w rodzinnej wiosce. Ogólnie rzecz biorąc, zwykła wiejska rodzina, których jest wiele w Szwecji, gdyby nie jeden niuans. Gustaf miał pasję do rowerów.

Kliknij i zobacz więcej!

Mężczyzna wszędzie jeździł na swoim dwukołowym przyjacielu i czasami pokonywał dość znaczne odległości. Kiedy Gustafowi stuknął siódmy krzyżyk, wszyscy myśleli, że odstawi rower do stodoły i zajmie miejsce przy ladzie swojej kawiarni. Tak się jednak nie stało. W wieku 66 lat Håkansson pedałował równie energicznie jak w wieku 30 lat i nadal nie miał zamiaru zamieniać roweru na fotel bujany.

Co więcej, kiedy Gustaf zobaczył w porannej gazecie ogłoszenie, że planowany jest najbardziej prestiżowy i najdłuższy wyścig kolarski w historii Szwecji, zdecydował się wziąć w nim udział. Starszy rolnik zgłosił swój akces, ale niestety jego kandydatura została natychmiast odrzucona.

W zawodach mogli brać udział wyłącznie sportowcy i amatorzy do 40. roku życia, a Håkansson wkrótce miał skończyć 67 lat. Spośród kilku tysięcy kandydatów, wśród których byli zwycięzcy najważniejszych europejskich zawodów, wybrano zaledwie 50 uczestników, głównie w wieku 20–30 lat.

Kliknij i zobacz więcej!

Oficjalna odmowa nie wpłynęła jednak na determinację upartego rolnika. Gustaf wystartował z Haparanda, formalnie nie jako zawodnik, ale ubrany w koszulkę, na której miał narysowany numer „0”. Ten ważny szczegół uświadomił wszystkim, że był to nieoficjalny uczestnik wyścigu. Jednak ze względu na długą, siwą brodę numer na piersi rolnika był prawie niewidoczny.

Kliknij i zobacz więcej!

W uroczystym momencie rozpoczęcia wyścigu dziwny starzec został zepchnięty z linii startu, więc Gustaf wystartował 20 sekund później niż reszta. Ale nawet gdyby zdecydował się zjeść lunch i zdrzemnąć się kilka godzin, nie dałoby to jego przeciwnikom żadnej przewagi.

Po 6 dniach, 14 godzinach i 20 minutach widzowie i członkowie jury, którzy zgromadzili się na mecie w Ystad, dostrzegli samotną sylwetkę zwycięzcy, który się do nich zbliżał. Jak można się domyślić, tym bohaterem był stary Håkansson, którego broda dumnie powiewała na wietrze niczym sztandar.

Kliknij i zobacz więcej!

Obecni tam byli zaskoczeni, że liderem okazał się 66-letni mężczyzna. Ich zaskoczenie osiągnęło jednak apogeum, gdy okazało się, że Gustaf wyprzedził kolejnego kolarza o cały dzień. To było niewiarygodne, ale wkrótce znaleziono wyjaśnienie. Okazuje się, że nieoficjalny uczestnik zawodów rażąco naruszył regulamin, ale wcale nie umniejsza to jego zwycięstwa.

Regulamin wyścigu stanowił, że uczestnicy mają obowiązek przerwać bieg na noc i spać do rana. Håkansson jechał nocą, oświetlając sobie drogę latarką czołową i reflektorem rowerowym. Zatrzymywał się na odpoczynek nie dłuższy niż godzinę, co pozwoliło mu na oderwanie się od pozostałych uczestników wyścigu. Po zaledwie 300 milach (ok. 483 km) wyścigu Gustaf był 20 mil (32 km) przed innymi zawodnikami, a trzy dni później różnica wynosiła aż 200 mil (ok. 322 km)!

Kliknij i zobacz więcej!

Zaledwie kilometr przed metą staremu kolarzowi przydarzyła się awaria – przebiło mu się przednie koło w rowerze. Gustaf zsiadł i przez jakiś czas prowadził rower, po czym wsiadł z powrotem na rower i przekroczył linię mety zgodnie z oczekiwaniami – pedałując. 7 lipca 1951 roku o godzinie 14:15 Håkansson odniósł bezprecedensowe zwycięstwo w wyścigu rowerowym, w którym nie mógł uczestniczyć ze względu na swój wiek.

Gustaf został obsypany kwiatami i na rękach zaniesiony do miasta, po czym dziennikarze otoczyli zwycięzcę. Dziesiątki reporterów chciało przeprowadzić z nim wywiad, a setki zwykłych obywateli chętnie robiło zdjęcia obok nowo narodzonej legendy. Już następnego dnia Håkansson usiadł na krześle naprzeciw szwedzkiego króla Gustawa VI Adolfa i opowiedział mu o swojej wyprawie rowerowej.

Kliknij i zobacz więcej!
Mistrz Gustaf Håkansson reklamuje napój gazowany

Jednak nawet po tym triumfie sędziowie wyścigu nie uznali Gustafa Håkanssona za zwycięzcę i przyznali pierwsze miejsce oraz nagrodę pieniężną innemu kolarzowi. Dla Gustafa nie miało to jednak znaczenia, bo za mistrza uważał go cały naród szwedzki. Entuzjastyczni fani przesyłali staruszkowi pieniądze i prezenty, wiedząc, że został pozbawiony nagrody. „Stalowy Dziadek” („Stålfarfar”) – tak zaczęli go nazywać wszyscy wokół i trudno było się z tym nie zgodzić.

Triumf Håkanssona przyćmił chwałę największego szwedzkiego wyścigu kolarskiego i nikt już nie pamiętał o nim ani o jego oficjalnych zwycięzcach. Cała Szwecja znała i kochała siwowłosego, brodatego starca na starym rowerze, na którym jeździł sprzedawać gęsi na jarmarku, a potem pokonywał mistrzów na drogich sportowych rowerach.

Kliknij i zobacz więcej!

Rolnik był zadowolony ze zwycięstwa, ale sława nie była mu potrzebna. Gustafowi wystarczyło, że jego lekarz, który namawiał go, aby przeszedł na emeryturę i zamienił rower na laskę, zawstydził się. Był też niesamowicie zadowolony, że mógł przejechać cały kraj, zobaczyć jego piękno i poznać wielu ludzi.
Nigdy w życiu nie czułem się lepiej niż teraz. Jacy wspaniali ludzie są w naszym kraju! I jakie piękne dziewczyny!…
– powiedział Håkansson w wywiadzie, którego udzielił tydzień po zwycięstwie w wyścigu.

Kliknij i zobacz więcej!

Håkansson nadal pedałował i zaledwie kilka lat przed śmiercią odstawił swój sprzęt, by rdzewiał w stodole. Najbardziej niesamowity rowerzysta na świecie zmarł w 1987 roku w wieku 102 lat. Jego żona Maria, starsza od męża o 4 lata, zmarła rok wcześniej, przeżywszy 105 lat. Swoją drogą nie przepadała za rowerami i zawsze sceptycznie odnosiła się do hobby męża.

225
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Masz lęk wysokości? W takim razie lepiej nie oglądaj tych zdjęć
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu 15 zawodów, które już nie istnieją
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu 7 nietuszowanych ciekawostek o kosmetykach
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Najgłupsze, najśmieszniejsze lub najdziwniejsze pozwy sądowe, jakie widział świat
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Seksowne selfiki
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą