To było piękne dwadzieścia lat, które Manuel spędził w
niewielkim Galapagar, zaledwie kilka kroków od Madrytu. Dogodne
położenie, świetna pogoda, dobra praca… Czego więcej od życia wymagać?
Jeśli miałbyś wymienić tylko jeden utwór, który najbardziej na świecie działa ci na nerwy, a gdy go tylko usłyszysz, to masz ochotę odciąć sobie uszy, to jaki by to był?
#1.
Last Christmas. Zwłaszcza za pierwszej pandemii.
#2.
Mambo nr 5
#3.
Zenek Martyniuk i jego zielone oczy.
#4.
Aisza zespołu Magma. Jest tak irytująca dla mnie, jak nic innego.
#5.
Każdy tak zwany one hit wonder z radia czy TV. Ale najbardziej irytująca, jaka pamiętam, to Blue od Eiffel 65 z lat 90.
#6.
Imagine dragons - Thunder.... w sumie każda ich piosenka, co leci w radiu...
#7.
Każda disco polo łącznie z tymi nie nagranymi jeszcze.
#8.
Dire Straits to zespół z pierwszej dziesiątki moich ulubionych wykonawców. Ale Money for nothing nie znoszę.
#9.
Kocham Cię jak Irlandię – Kobranocki…
#10.
Cranberries „Zombie”. Nie znoszę głosu Dolores...
#11.
Sanah i Sobel.
#12.
Hymn w wykonaniu Edyty Górniak z czasów kiedy miała 3980 lat.
#13.
Michel Teló – Ai Se Eu Te Pego. Pierwsze co mi przyszło do głowy.
#14.
Dance monkey. Laska brzmi jak Smerfetka po randce z mandingo. I jeszcze ten paździerz od J.Lo, remiks Lambady czy coś...
#15.
Paweł Domagała - Weź Nie Pytaj. Tortury dla słuchu i nie ma nic gorszego.
#16.
Rapy z autotunem, gdzie się podziały stare dobre bity?!
#17.
Ich Troje. Dosłownie każde gówno od nich.
#18.
Barka i Salve Regina. Obie gdzieś usłyszę i nucę bezwiednie. Z tą drugą najgorzej, bo blisko cmentarza mieszkam.
#19.
Crazy frog.
#20.
Sławomir – cośtam cośtam w Zakopanem. No nie wytrzymuję, jak to leci...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą