Dostałem gaśnicą proszkową w oko z pełnym impetem. Wywaliło mi rogówkę z gałki ocznej.

Przejechał mnie traktor. Najgorszy jednak był tydzień spędzony w szpitalu po wypadku.

Zapalenie trzustki. Nawet na dopingu w szpitalu byłem w agonii.

Kamienie nerkowe. Bez dwóch zdań. Nawet po złamaniu 3 żeber i strzaskaniu mostka uważam, że kamienie nerkowe przebijają wszystko.

Zatrzymanie akcji serca. Powód? Perforacja jelita 3 tygodnie wcześniej, przez co doszło do zatrucia wszystkich moich organów, a moje ciało powoli zaczęło się wyłączać.

Mój ból nie jest fizyczny. Kiedyś zajmowałem się m.in. wycinaniem zmarłym rogówek do przeszczepu. Pewnej nocy pracowałem nad człowiekiem, który wyglądał jak mój ojciec. Podobna skóra, włosy, wszystko. Zwolniłem się z tej pracy kilka miesięcy później.

Kiedyś, gdy bardzo bolał mnie ząb, i akurat byłem w trakcie jedzenia, przypadkowo ugryzłem coś twardego tym zębem. Wysłało to falę uderzeniową do mojej głowy, która była tak intensywna, że poczułem, jakby dosłownie ktoś ukłuł mnie w mózg. To bolało tak bardzo, że aż runąłem na podłogę i wyłem z bólu.

Ból pleców po noszeniu drewna jako nastolatek. Nie było mnie w szkole przez tydzień.

Próba stania ze złamaną nogą. Dosłownie czułem, jak złamane kości ocierają się o siebie.

Zapalenie wyrostka robaczkowego jest dla mnie absolutnym top 1. Ból był tak silny, że non stop wymiotowałem, ponieważ rodzice odmówili zabrania mnie do szpitala. Wspaniałe czasy...

Operacja usuwania hemoroidu. Jak defekowanie na słup telefoniczny owinięty drutem kolczastym.

Przemieszczanie rzepki w kolanie i zerwanie ścięgien. Mam wysoką tolerancję jeśli chodzi o ból, ale dosłownie czułem, jakby ktoś dźgnął mnie gorącym pogrzebaczem.

Śmierć mojego psa. Nadal płaczę po jej stracie, mimo że minęło już od tego wydarzenia 8 miesięcy. Była moją najlepszą przyjaciółką.