To było jak potężny cios kijem bejsbolowym w czaszkę. Inkaski
szaman, który w tym wypadku pełnił też rolę kata, wykonał silny
zamach i nawet przez moment się nie zawahał. Głowa małoletniej
ofiary ceremonialnej egzekucji, ku chwale wielkich bóstw, gwałtownie
odskoczyła pod wpływem uderzenia obuchem. Czaszka pękła niczym
skorupka jajka, a jej wnętrze wypełniło się krwią. Skazana na
śmierć dziewczynka nie bała się, nie błagała o litość ani
nie płakała. Prawdopodobnie była tak pijana i nafaszerowana
halucynogenami, że nawet nie zorientowała się, że jej żywot
właśnie dobiegł końca…
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą