Bioderka w obcisłych dżinsach XXV
Foka
·
30 sierpnia 2022
53 243
382
17
Niby zwykłe dżinsy, a jak wyglądają!
Ciemne lennonki, wełniana czapka, długi płaszcz i ta tępa mina osoby z lekkim, aczkolwiek zauważalnym, opóźnieniem. Leon – płatny zabójca o gołębim sercu dokładnie 27 lat temu podbił serca kinomanów.
I mimo tylu krzyżyków na karku osiłek niańczący nastoletnią sierotę w dalszym ciągu tak samo wzrusza za każdym razem, gdy wracamy do tego filmu. Bardzo chcielibyśmy, aby monsieur Besson znów zaczął robić takie perełki…
Luc Besson, który dzięki takim dziełom jak „Nikita” czy „Wielki Błękit” rozsławił swoje nazwisko na całym świecie, właśnie zabierał się za podbój Hollywood. Na pierwszy ogień miał pójść… „Piąty Element”. Wszystko było już dopięte, a ekipa gotowa do pracy. Niestety, zabrakło jednego, ważnego elementu – głównego bohatera. Bruce Willis pochłonięty był jeszcze innymi projektami i filmowcy musieli poczekać, aż gwiazdor będzie w pełni dyspozycyjny. Na ten czas wstrzymano więc produkcję. Besson nie chcąc bezczynnie tracić czasu w ciągu trzech tygodni napisał pełen scenariusz do „Leona Zawodowca” i w jednej z głównych ról obsadził Gary'ego Oldmana, który również zakontraktowany był w „Piątym Elemencie”. Film nakręcono w trzy miesiące.
Mimo że w filmie bardzo chcieli zagrać zarówno Keanu Reeves, jak i Mel Gibson, Besson od samego początku pragnął, aby w tytułową postać wcielił się Jean Reno – francuski aktor, z którym reżyser współpracował już przy kilku wcześniejszych projektach. Właściwie to pomysł na ten film kiełkował jeszcze od czasów „Nikity”. To tam pojawił się Victor Czyściciel – grany oczywiście przez Reno zimny zabójca, który w popisowym stylu ratuje bohaterkę z opałów. Zarówno Besson, jak i publiczność doszła do wniosku, że postać Victora zasługuje na nieco więcej czasu antenowego.
Roboczy tytuł „Leona Zawodowca” brzmiał „Czyściciel”, a sam reżyser otwarcie twierdził, że Leon to taki „amerykański kuzyn Victora”. Podobieństwa między oboma bohaterami nie kończą się tylko na ich zimnej powściągliwości i perfekcjonizmie. Obaj panowie mają identyczny image charakteryzujący się zamiłowaniem do długich płaszczów i okrągłych okularków.
Filmowcy szukali aktorki do roli 13-letniej Matyldy - sieroty, którą opiekuje się Leon. Na casting przyszło 2000 dziewczynek. Po pierwszych przesłuchaniach z kwitkiem odprawiono zarówno 15-letnią wówczas Liv Tyler, jak i… Natalie Portman, która w momencie naboru miała zaledwie 11 lat. Po długich poszukiwaniach poproszono ją jednak o kolejne stawienie się na castingu. Besson, zachwycony jej talentem, z miejsca dał jej rolę.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą