Yo ziomale!
Tracham sobie dziś bryka jak wporzo umcyk, z ziomalem pingpongiem. Nagle lookam, a tu śmiga dojara, szmaty ma cool, aż widać jej majtki z uzda, na gałach matriksy, normalnie zajebaszczo. Koleś szybko zlepił bałwana i pyta - ściemniamy? Nie chciałem, bo z niego przygas i zawsze trzodę robi. No i widać że to blachara, a moja bryka to trabant po tuningu. Mi to tito, ziomal, mówię, palimy trampki, jutro tejknę od zgreda furę i pościemniamy, zreszta dziś nie mam genów nawet na ciurlanie dropsa. Poza tym jutro pogrzeb, a ja czeski jestem i nie chcę rano schizować. Ziomal walnał karpia i looka na mnie jakbym miał errora ale gada MTV brachu - sobie możesz nawet bić Niemca po kasku jak lubisz. Uderzyliśmy jeszcze do maka i wrzuciliśmy po wieśmaku, a potem na chawirę.
Yo! Spox! Pozdro.
Uciekłem z Mordoru! Udało mi się dotrzeć do Shire. Jednak jestem zawiedziony. Przez ostatnie kilka tygodni nikt nie odpowiedział na ogłoszenie w Shire Weekly.
"Bezzębna, lekko zielonkawa istota poszukuje niebieskookiego hobbita z kręconymi włosami. Musi lubić łażenie w ciemnościach, szukanie skarbów i mówienie do siebie w trzeciej osobie. Tylko niepalący!"
Dzień dziesiąty
Wreszcie dorwałem powiernika pierścienia w Rivendell. Jednak nie mogę do niego podejść, bo cały czas siedzi w wannie, a ja po torturach mam strach do wody (każdy by miał, gdyby obejrzał 300 razy "Titanica"!).
I do tego truskawkowe mydło! Błe! Nienawidzę truskawek!
Dzień jedenasty
Nie udało mi się podsłuchać rady. Utknąłem w szafie, bo Elrond przymierzał ciuszki Arweny przed lustrem, cały czas mrucząc coś o Legolasie, który nie jest najpiękniejszym... Ach, brak mi dni, gdy ludzie byli ludźmi, krasnoludy krasnoludami, a elfy nosiły spodnie. Choć trzeba przyznać, że Legolas ma dziwaczne poczucie koloru.
Dzień trzynasty
Opuściłem Rivendell podążając za drużyną pierścienia. Wysłałem Elrondowi anonimowy liścik o tym, że purpurowy nie pasuje do jego karnacji. Spodziewam się krzyków wściekłości przez całą drogę do Rohanu. Będzie ubaw...
Dzień piętnasty
Nie wierzę! Ludzie nadal wyrywają towarek na tę starą sztuczkę z graniem na Rogu Gondoru.
Żal mi jedynie dziedzica Isildurum który nie ma takiego rogu (a hobbity nie chcą oglądać jego owłosienia), bo on na pewno leci na Froda. Sam zabije go, jeśli ten będzie coś kombinował.
Dzień trzydziesty
Zimno w górach. Wszyscy chcą nieść Froda pod górkę... a mnie nikt! Schowałem się w plecaku Legolasa. Zawartość tego worka nie najlepiej wpłynęła na mój żołądek. Cały aż kleję się od odżywek i innych dupereli do włosów. Mam nadzieję, że niczego nie zauważy...
Dzień trzydziesty pierwszy
Bardzo ciemno w kopalniach Morii. Ciężko się ich śledzi. Ale cały czas podążałem za głosem Legolasa, który narzekał na klejący się plecak i zimne powietrze pod ziemią, które szkodzi jego skórze. Wkurzony Gandalf wplątał mu gumę do żucia we włosy. Po namyślę wolę Gandalfa - zawsze ma gumę.
Dzień trzydziesty trzeci
Spotkałem Balroga w jego tradycyjnym wdzianku kawalera. Wciąż ma pretensje do Gandalfa. Powiedziałem mu, że najlepszym rozwiązaniem jest poważna rozmowa z Szarym. Gandalf musi wiedzieć, że są z Balrogiem zupełnie odmiennymi osobami, o systemie wartości i sposobie życia, które stoją ze sobą w sprzeczności. Tutaj nie ma miejsca na namiętność i romanse. A Balrog na to, że to brzmi jak te nowoczesne psychobzdury! Powiedziałem mu, że musi wyjść z drugiej ery i zacząć żyć teraźniejszością!
Dzień trzydziesty czwarty
Balrog i Gandalf jakoś się nie dogadali i woleli się pozabijać. No dobra, może jednak nie jestem najlepszą swatką na świecie...
Z zazdrością patrzyłem jak wszyscy pocieszają i tulą hobbita. A mnie to nikt nie przytuli! I to tylko dlatego, że jestem trochę pokraczny i oślizgły. To takie niesprawiedliwe - Gimli wygląda nie wiele lepiej, a wciąż jest pieszczony przez Boromira!
Dzień trzydziesty szósty
Lothlorien. Zastawiłem pułapkę na powiernika i chciałem odciągnąć od niego pozostałe hobbity, rozstawiając wszędzie marchewki. Pech chciał, że Legolas znalazł marchewki i zrobił sobie z nich maseczkę na twarz. Aragorn był zakłopotany widząc elfa z rudą papka na mordzie. Legolas tłumaczył się, że już nie młodnieje... Aragorn stwierdził, że starszy też się nie robi...
Dzień trzydziesty dziewiąty
I znowu nikogo nie zaliczyłem. Chyba zwaliłem sprawę z powiernikiem. Po tym jak odgryzłem palec Frodowi i ukradłem mu pierścień, pewnie nie będzie się chciał ze mną umówić... Ale ja się tak łatwo nie poddam. Najpierw jednak muszę pozbyć się Sama.
translated by Kozak / JoeMonster.org
Autorką jest Cassandra Claire
Zobacz więcej: Sekretnych Pamiętników
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą