Mówiąc o podróżowaniu dookoła świata, myślimy o przelocie samolotem, podróży statkiem czy samochodem. Ale objechać świat autostopem? To z pewnością zajmuje więcej czasu niż 80 dni, jak w powieści Juliusza Verne'a.
Francuz Jeremy Marie potrzebował 5 lat, by przemierzyć dookoła świata autostopem 100 000 mil, licząc wyłącznie na uprzejmość nieznajomych, którzy podwozili go za darmo.
Marie odwiedził ponad 70 krajów. Podczas podróży doświadczył zarówno temperatury 50 stopni gorąca na pustyni w Sudanie, jak i 20 stopni mrozu na kazachskich stepach.
W październiku 2007 roku 29-letni podróżnik rozpoczął swą wyprawę z miejscowości Caen w Normandii.
Warto zauważyć, że Jeremy Marie przebył 180 000 kilometrów nie wydając ani grosza na transport.
Jeremy podróżował przez kraje sześciu kontynentów, nocując, gdzie popadnie.
Jeremy twierdzi, że bakcyla podróżowania złapał w Polsce, gdy mieszkał u polskiej rodziny w ramach międzynarodowego programu wymiany studentów.
"Pragnienie poznawania świata sprawiło, że postanowiłem spędzić rok za granicą. Najpierw udałem się do Walii. Przez rok udało mi się pojeździć po Anglii i Irlandii. W zielonym i bardzo pagórkowatym Dublinie pierwszy raz spróbowałem autostopu.
Podoba mi się podróżowanie autostopem, to dobry sposób by poznać ludzi i spojrzeć na świat oczami miejscowych. Można zobaczyć i doświadczyć tego, czego nie zobaczy i nie doświadczy turysta biura podróży.
Po powrocie z Walii, wybrałem się z kolegą na wycieczkę po Europie. Udało nam się przejechać autostopem po Niemczech, Czechach, Polsce, Litwie, Łotwie, Estonii, Finlandii, Szwecji, Danii, Anglii i Francji.
Kolejnym naturalnym krokiem było wyruszenie poza Europę. Postanowiłem przejechać autostopem dookoła świata.
Okazało się, że realizacja tego planu zajęła mi 5 lat. Miałem możliwość odwiedzić miejsca, których nie zobaczyłbym jako uczestnik zorganizowanych wyjazdów. W sumie odwiedziłem 71 krajów, m. in. Włochy, kraje azjatyckie, USA czy Kanadę.
W niektórych krajach podróżowanie autostopem było bardzo proste. Na przykład w Nowej Zelandii było po prostu super: mili ludzie, dobre drogi, żadnych niebezpieczeństw i nieporozumień. Ale już np. w USA było trudniej, gdyż podróżowanie autostopem jest prawnie zabronione, więc ludzie niechętnie się zatrzymywali i mnie podwozili."
Podróż statkiem Jeremy skomentował tak: "To był idealny czas, by pomyśleć o sensie życia".
Marie twierdzi, że najlepszą częścią jego wyprawy była podróż 15-metrowym żaglowcem w Cartagenie, gdzie brytyjski kapitan przyłączył go do załogi.
Przemierzenie Pacyfiku zajęło 4 miesiące, w trakcie których Jeremy odwiedził Królestwo Tonga, Wyspy Galapagos, Panamę i Nową Zelandię.
"Czasami czułem się nieswojo; wszędzie są zarówno ludzie dobrzy jak i źli, zatem, podróżując autostopem, zawsze należy zachować ostrożność przy podejmowaniu decyzji, komu należy ufać, a komu nie..."
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą